Myśmy ostatnio zaliczyli chustowanie na lotnisku, nie wyobrażam sobie inaczej odbyć podróży lotniczej. To był nasz pierwszy raz - nosił mąż, w elastycznej Gabi, żeby można było szybko małego wyciagnąć, jeżeli będzie chciał się karmić. Byliśmy tak widoczni, że nikt nawet nie pisnął, jak przechodziliśmy jako pierwsi do odprawy Mieliśmy dużo stresu i misiek trochę krzywo siedział jak wysiadaliśmy z samolotu (płakał prawie całą drogę i zrobił w sumie 3 kupy w podroży, tzn jedną w samochodzie i 2 w samolocie ), ale następnym razem będzie lepiej, bo już jak wracaliśmy, to prawie nie płakał . Ogólnie, komentarze na chustę były pozytywne.
Dzisiaj ja szłam sobie w indio wokół domu, Aldo się rozglądał, spotkalismy jednego pana na joggingu, to aż się uśmiechnął, jak koło nas biegł, no i jeszcze ludzie w samochodach się gapili