Fajne z tym pijaczkiem

Eh, a ja chyba jednak ludzi prowokuję chociaż chwilowo nie noszę. Jeździłam z młodym w chuście to się przyczepiali, że dziecko połamię albo co. Z racji stanu przesiadłam się, a właściwie przesiedliłam młodego na wózek i co słyszę? Że po co mam siadać. W końcu dziecko w wózku, więc mogę stać (a mówi to młody człowiek siedzący na miejscu przeznaczonym dla matki z dzieckiem). No problem w tym, że np. chciałabym dziecko wziąć na kolana.
Przepraszam za wcięcie, ale zauważyłam, że generalnie matki z maluchami są często w komunikacji traktowane jak jakaś podkategoria ludzi.