mnie w kolejce nie przepuszczali jeszcze
za to starsza pani przy kasie zatroszczyła się, czy dzidziusiowi w tej chuście nie jest za zimno. Mówię, że na pewno nie, bo jest ubrana, do tego chusta, więc kolejne warstwy, jeszcze mój polar i że wzajemnie się grzejemy. Pani uparcie, że mała na pewno marznie. To ja dalej swoje, w końcu powiedziałam, że córeczce ciepło, a ja to jestem upocona. Na co pani do mnie: "no, pani moze byc upocona, ale dziecku to zimno pewnie" ręce mi opadły, ale pani sobie poszła mrucząc pod nosem.

Za to jak byłam z niunią u chirurga na konsultacji, zostałam pochwalona Lekarz zbadał małą, potem wziął się za pisanie, gadam z lekarzem, zamotałam córcię, a on nagle: mama świetnie przygotowana, bardzo mi się to podoba no i wyszłam z gabinetu do tego tłumu dziwnie gapiącego się na nas, jak na ufo jakieś (już jak weszłam do przychodni, czułam na sobie i widziałam te ciekawskie spojrzenia)