ja miałam jakiś czas temu pogadankę z moją wykładowczynią i to jeszcze na zajęciach. Dodam tylko, że studiuję psychologię, a babka od spec. rozwojowej. widziała jak zostawiam na uczelni ulotki o tyg. bliskości, zresztą już kilka razy załatwiałam coś na uczelni z Gabryszardem w chuście. zapytała się co to za impreza, bo przeczytała co tam jest wypisane i dziwi ją promowanie noszenia w chustach...BO jej znajomy ortopeda powiedział jej, że dziecku od tego kręgosłup się krzywi, że noworodki to tylko w poziomie powinny być noszone, a najlepiej żeby leżały na płaskim. była dyskusja, dość długa. nie docierało, że minęły czasy płaskiego i twardego materacyka, że w chuście nie obciąża się kręgosłupa i bioderek dziecka tylko w wisiadle itd, itp. za każdym razem odbijanie piłeczki i na koniec stwierdzenie pani dr "a i tak to całe chustonoszenie nie ma podstaw naukowych, to jest chwilowa moda i pewnie szybko minie"
hmm...dziwne...w takim razie na całym świecie nosi się od wieeeeelu lat ot tak sobie, z mody, bez powodu i oczywiście krzywdząc dzieci...
dodam że babka młoda, ma kilkuletnie dziecko...może jakiś kompleks bo nie chustowanenajlepiej zanegować, powiedzieć, że be bo ja tak nie robiłam
![]()