w moim św. miasteczku noszę chyba sama jedna - nie widziałam tu żadnej mamy nosicielki. i jak na takie miejsce ze zdziwieniem stwierdzam, że spotykam się tylko z pozytywnymi komentarzami - i starszych i młodszych. w kolejkach też często przepuszczają, ale to bardziej dlatego, że Tośka lubi, żeby chodzić - jak się zatrzymam, a tego jednak wymaga kolejka, zaczyna kwiczeć.