Ja dziś miałam dzień pozytywnych reakcji. Wybrałam się z młodszą do lumpeksów i żeby cokolwiek pooglądać,zapakowałam ją w kółkową. Wszyscy się miło uśmiechali,przy kasie sprzedająca zaczęła kasować ubrania innej pani,która za nią stała, to ta pani ją opieprzyła,dlaczego nie mnie,przecież ja tu z dzieckiem stoję i czekam,a ona mnie olewa
Potem w drugim lumpeksie,pani do Lidki zagadała: "ależ Ci dobrze,tak blisko mamusi", w trzecim pani wypytywała,czy mi wygodnie w takiej chuście i chwaliła,że dobre, a potem jeszcze panie z kiosku w markecie obserwowały mnie przy kasach i potem zagadały,że pięknie to wygląda,dziecko takie wtulone(moje dziecko robi wszystko żeby się z chusty wydostać i ręce obowiązkowo na wierzchu i wtedy dopiero jako tako siedzi,więc jakoś szczególnie mocno przytulona nie była,bo się próbowała odpychać ),że fajnie bo blisko i dużo zdrowiej niż w tych wszystkich nosidłach,jak nóżki "bambylają" Więc jednak ludzie widzą różnicę pomiędzy chustami a wisiadłami. Szkoda,że tak niewielu...