A do nas (byłam z M. i z dziewczynami na kontroli) pani neurolog dziś: tak po indiańsku państwo dzieci nosicie. Dla jasności - dziewczyny zamotane w kieszonce![]()
A do nas (byłam z M. i z dziewczynami na kontroli) pani neurolog dziś: tak po indiańsku państwo dzieci nosicie. Dla jasności - dziewczyny zamotane w kieszonce![]()
Cudowne są te opowieści, uśmiałam się do łez
Mnie ostatnio zaczepiła starsza pani, dobrze po 80 mówiąc :" to jest prawdziwa mama. ja też tak nosiłam". Myślałam,że z radości ją uściskam, tak mi się ciepło na serduchu zrobiło...
Ola - mama Mikołaja (5.03.2007) i Zosi (12.04.2010)
ja z kolei dziś nieciekawe zdarzenie miałam:
idę z Kasią w chuście, Kasia śpi sobie, twarzyczką zwrócona do mnie. Kupuję warzywa, otwieram torebkę, a pani obok mnie mówi, ojej ale niech pani uważa, czy on się nie udusi? może to poprawić? i zaczyna mi w tym momencie szarpać za połę chusty żeby to "odsunąć".
ja powiedziałam stanowczo "proszę mi wierzyć na pewno się nie dusii proszę nie dotykać mojego dziecka." i szybko poszłam, ale do teraz jestem wkurzona.
Kasia 11.2010, Mati 10.2013, Jadzia 6.2015, Michaś 11.20
tia, my właśnie wróciliśmy od pediatry, która na chustę zareagowała skrzywioną miną i komentarzem "no tak...", nie pytałam, co ma na myśli...
za pieluchy wielorazowe też mi się dostało - że dziecku w nich za gorąco i stąd ta wysypka...
a że ja początkująca, to bardzo osobiście takie uwagi odbieram niestety...
poza tym starsza pani w autobusie: ależ się dziecko upoci! nie było z kim zostawić? no tak, tak to jest jak się nie ma babci...
Wczorajszy dzień obfitował w miłe reakcje
Nr 1 - lekarka, pulmonolog - zbadała Prezesa i mówi "No, już, teraz wracaj do tej swojej chusteczki, nigdzie ci lepiej nie będzie."
Nr 2 - babcia na ulicy - "Dawniej się tak nosiło i ja się ucieszyłam, ze córka nosi. I miała chustę sprowadzoną z Włoch!" - Ja na to, że polskie chusty najlepsze są i na eksport do Ameryki nawet idą. Babcia: "Oooo, to ja córce muszę powiedzieć!" (No, dziewczynki, czyja to mama była?)
A moją ulubioną reakcją jest "Jaki on grzeczny i uśmiechnięty!"
Ja zazwyczaj spotykam się z sympatycznymi komentarzami, (raz nawet jedna pani pomogła mi spakować zakupy do torby). Czasem ludzie reagują zdziwieniem i oglądają się za mną, czasem pytają czy małą nie wypadnie, czy wygodnie i takie tam standardowe pytania.
Ale dzisiaj na zakupach jedna pani przechodząc skomentowała, że dziecko się udusia mała po prostu spała i była wtulona we mnie.
mama dwóch Rycerzy i jednej Księżniczki