Ja po lekturze tego wątku byłam nastawiona psychicznie na różne komentarze, ale niepotrzebnie Zwykle podczas spaceru nie komentuje nikt, z wyjątkiem małych dzieci, które zwykle się bardzo cieszą i pokazują to zjawisko (czyli nas) palcem rodzicowi, który w dziewięciu przypadkach na dziesięć odpowiada "Tak, tam jest dzidzia" albo coś w tym stylu.

Wczoraj pierwszy raz zdarzyło mi się, że ktoś się bardziej zainteresował - poszłam do dużego obuwniczego mierzyć buty, a Mała spała w kieszonce. Jedna ze starszych ekspedientek zaczęła pytać czy mi wygodnie w butach, które mierzyłam, a potem jej wzrok powędrował wyżej, zobaczyła Młodą i wydała z siebie tylko takie rozmaślone "Ach!...". Potem pytała czy Maleństwu tak wygodnie, ile ma, zapakowała mi zakupione buty i życzyła wszystkiego najlepszego A, i też wczoraj spotkałam się pierwszy raz z tym, że ktoś zechciał mi pomóc (przez całą ciążę nie miałam tej przyjemności) - na poczcie spadła mi siatka i dwie panie na raz rzuciły się ją podnosić i mi podawać. Widać z dzieckiem w chuście wyglądam na bardziej niesprawną niż w 9 miesiącu ciąży:]