Dziś w przychodni, po wyjściu od ortopedy zaczęłam przygotowywać Młodszą do zamotania i usłyszałam jak mama do dwójki starszaków mówi: "Choć zobaczymy jak pani będzie zawiązywać dzidzię w chustę". No i zonk, bo Mała myk i wylądowała na plecach. Pani z oczami jak spodki powiedziała tylko: "Pani sama będzie to zawiązywać?" Potem słyszałam jak tłumaczyła dzieciom, że takich nie było jak oni byli mali i nosiła je w innych. Potem sobie porozmawiałyśmy o tym, że w sumie wisiadła to ani zdrowe ani wygodne, a chusta czy ergonomik to bardzo praktyczne rozwiązanie. Inni rodzice tylko patrzyli zaciekawieni.