Tyle czasu czekałam aż się tu spektakularnie () wypowiem... W naszej mieścinie bowiem chust na ulicy nie uświadczysz. W swoim czasie, przy Małej, nawet naszym lekkim wózkiem o nowoczesnej linii wzbudzaliśmy zainteresowanie (średnio pozytywne najczęściej).
No i co? I nic. Wychodzę raczej popołudniami, zakutana w kurtkę Męża na polar, bo raczej niezbyt ciepło już o tej porze. Młodemu wystaje tylko główka, mnie niebieski ogon. Ludzie mijają nas w pospiechu, najczęściej po prostu... nie zauważając. Może nawet przez grzeczność... Wyglądam bowiem nadzwyczaj nieforemnie; baaardzo rosła baba na cienkich nóżkach idąca krokiem dragona.
Czasami ktoś w ostatniej chwili Pio zauważy i wtedy jest.... Raz jedna starsza pani rzuciła: "Ojej, tam jest maleństwo!". Miło.
Ale na lans to jeszcze musimy poczekać...