Jedna pani w średnim wieku jak mnie zobaczyła z Idalią w chuście, z drugim dzieckiem uwieszonym za rękę i siatą zakupów z Biedronki to zaczęła mi bić brawoPowiedziała, że świetnie sobie radzę
A inna chciała mi wnieść siatkę do autobusu, ale okazało się że ja jadę innym. No i ostatnio jedna pani podsadziła Nelę w autobusie na miejsce, które nam zwolniła...
Drugie dziecko już w chuście noszę, a wciąż mnie cieszą takie reakcje.
Ostatnio edytowane przez Olik ; 21-04-2011 o 15:37
Kurcze, a czy noszenie w chustach mogłoby nie wzbudzać żadnych komentarzy i złośliwych/ciekawskich/współczujących spojrzeń???
Bo właściwie nie jest to żadna nowość, a ja nadal się zastanawiam wychodząc z domu kazdego dnia z córcia w chuście, co nowego usłyszę i jakie wzbudzę emocje. Do tej pory nie było normalnego spaceru.
Wkurza mnie to.![]()
a gdzie chodzisz na spacery mamamia?
Ja sie w Krakowie jeszcze nigdy nie spotkałam z niemiłym komentarzem - jesli juz, to usmiechy, albo po prostu brak reakcji.
A rodzince, wszystkim babciom i ciociom bardzo sie podoba noszenieJedna powiedziala mi, ze kiedys tez tak noszono, tylko w zwyklych szmatach
![]()
dziś kasjerka w Lidlu się nami zainteresowała, czy to takie specjalne do noszenia, czy tak po prostu sama sobie uszyłam z kawałka materiału, jak to się wiąże, czy sama to wiąże, a jak tak, to jakim CUDEM.. myślałam, że jakaś fajna babka, czująca czaczę, ale na koniec rozmowy skwitowała "biedactwo. nie może nawet rękami nosić".![]()
No właśnie - też zawsze o tym myślałam, jak sobie Antka wsadzałam do chusty (już nie noszę, bo za duży)
Chodzi o to, że ja nie chcę ŻADNYCH komentarzy, miłych też nie. W końcu jak idę z wózkiem, to mnie nikt nie komplementuje... Ja po prostu nie lubię zwracać na siebie uwagi wśród obcych ludzi.
Dostępne od ręki
Moje włóczkowe- nowa odsłona
Moje włóczkowe wolne chwile - galeria zdjęć
A. IV 2008 i B. VII 2014
a ja tam lubię, jak ktoś się zachwyci, że dzidzik słodko wygląda mi przez ramię, albo jak na świat ciekawie patrzy, jaki śliczny etc. Trochę mniej lubię te na temat wygody/zdrowia/wypadania etc. Ale my to i z wózkiem często wzbudzamy sensację, bo zazwyczaj bierzemy phila&tedsa gdzie jedno z dzieci chowa się pod/za siedzeniem z drugim.
Jak raz poszłam jeszcze z malutką starszą na brzuchu na spacer z moim bratem i jego psem, i pies wzbudzał większe zainteresowanie (mijaliśmy dużo przedszkolaków, które już psa znały), to czułam się nieswojo![]()
żona TEGO Jaśka
mama julówny (styczeń 2009), julińskiego (sierpień 2010), julowego (luty 2013) i julinka (kwiecien 2018)
Ja wczoraj za to usłyszałam za plecami głos pana; o ja piernicze, ale dziecko męczy...
Chciałam się odwrócić i coś rzec,a le wiem, ze w zdenerwowaniu to nie za duzo kultury we mnie jest.
Moje dzieci:
Ania - 2003
Wojtek - 2010
My byliśmy kilka dni temu w galerii bo mamie się zachciałomały w scoota sobie wygodnie siedział. Pani kasjerka w tesco spakowała nam zakupy bo "mama takie ruchy wykonuje, że biedak się męczy" - ja tego niezauważyłam a może wyrodnam
zaś w innym sklepie pani rzekła: "najlepiej u mamusi" i popatrzyła z takim spokojem
ogólnie dużo gapiów pomimo iż to większe miasto bo u mnie w małym miasteczku ostatnio widziałam jeszcze jedną mamusię noszącą w nosidle ergonomicznym, chust 0 - masakra jakaś tzn. zacofanie
u nas tekst: "a Ty co?"![]()
Basia mama Bartka (marzec 2006) i Olka (wrzesień 2010)
ja z małym w chuście z przodu, mijamy na spacerze 3 dziewczynki ok 5-6-letnie, zauwazywszy nas jedna mówi -patrzcie, jak wisi!
i wszystkie w śmiech, ja też nie mogłam sie powstrzymac i wybuchłam śmiechem. Miałyśmy wszystkie ubaw po pachy![]()
Nami się interesują prawie wyłącznie przedszkolaki. Najczęściej słyszę cienkim głosikiem wykrzykiwane zdziwienie: "mamusiu, mamusiu! Zobacz! Dzidzia w plecaczku!"![]()
Ja po lekturze tego wątku byłam nastawiona psychicznie na różne komentarze, ale niepotrzebnieZwykle podczas spaceru nie komentuje nikt, z wyjątkiem małych dzieci, które zwykle się bardzo cieszą i pokazują to zjawisko (czyli nas) palcem rodzicowi, który w dziewięciu przypadkach na dziesięć odpowiada "Tak, tam jest dzidzia" albo coś w tym stylu.
Wczoraj pierwszy raz zdarzyło mi się, że ktoś się bardziej zainteresował - poszłam do dużego obuwniczego mierzyć buty, a Mała spała w kieszonce. Jedna ze starszych ekspedientek zaczęła pytać czy mi wygodnie w butach, które mierzyłam, a potem jej wzrok powędrował wyżej, zobaczyła Młodą i wydała z siebie tylko takie rozmaślone "Ach!...". Potem pytała czy Maleństwu tak wygodnie, ile ma, zapakowała mi zakupione buty i życzyła wszystkiego najlepszegoA, i też wczoraj spotkałam się pierwszy raz z tym, że ktoś zechciał mi pomóc (przez całą ciążę nie miałam tej przyjemności) - na poczcie spadła mi siatka i dwie panie na raz rzuciły się ją podnosić i mi podawać. Widać z dzieckiem w chuście wyglądam na bardziej niesprawną niż w 9 miesiącu ciąży:]
kumpel męża ostatnio baardzo zainteresował się, czy "nie boimy się, że on stamtąd wypadnie?"![]()
Mnie o to dosyć często pytają i nie rozumieją, że nie.
A ja dzisiaj z młodym w sklepie na mini zakupy byłam. Stałam w kolejce do kasy, a za mną stała jakaś jedna kobitka, a za tą kobitką druga. Obie patrzyły mocno zdegustowane. A potem (chyba im się wydawało, że nie słyszałam) powiedziała jedna do drugiej: No co też te matki teraz wymyślają. Biedne te dzieciaki, takie pościskane.
No a moje biedne, pościskane dziecko śmiało się pełną paszczą![]()
www.nosimydziecko.pl chusty do noszenia dzieci, nosidełka ergonomiczne
www.vernandnea.pl rodzinny sklep internetowy
www.pluszowapileczka.pl internetowy sklep z zabawkami
Moje cztery Szczęścia: 2008, 2010, 2012, 2017
Święte słowa! Czemu chusta czy ogólnie noszenie nie może być czymś naturalnym nad czym przejdzie się do porządku dziennego tak jak wózek, choć muszę przyznać, że mi się żadne niemiłe akcje nie trafiły, ale zdziwienia i obracających się za nami głów wiele.Kurcze, a czy noszenie w chustach mogłoby nie wzbudzać żadnych komentarzy i złośliwych/ciekawskich/współczujących spojrzeń???
Bo właściwie nie jest to żadna nowość, a ja nadal się zastanawiam wychodząc z domu kazdego dnia z córcia w chuście, co nowego usłyszę i jakie wzbudzę emocje. Do tej pory nie było normalnego spaceru.
Wkurza mnie to.![]()
A może by się tak zacząć wózkom dziwić i przeżywać, że to takie utrapienie dla biedactwa, że nim tak trzęsie na naszych "prościutkich" chodnikach![]()
W środę byłam w warszawskiej galerii. Po raz kolejny nie widziałam nikogo noszącego. Tzn. noszącego w chuście/MT/nosidle ergonomicznym. Bo mamy z rozwrzeszczanymi dziećmi na rękach widziałam często
Już na samym początku zakupów jakieś człowieki w wieku moich rodziców zachwycały się moją córą. Że taka pogodna i spokojna, a to dlatego, że do mamy przytulona i dużo lepiej jej niż w wózku
I jeszcze w przymierzalni w Zarze czekałam aż siostra skończy mierzyć swoje ciuchy, żeby wzięła ode mnie Młodą. Stałyśmy sobie więc, zamotane w kieszonkę, z ciuchami do mierzenia pod pachą. Obok mężczyzna wspierał swoją przymierzającą coś partnerkę. Tak go zafascynowałyśmy, że jak zaczęłam jedną ręką się rozplątywać z chusty, to zaoferował mi pomocZa co Młoda obdarzyła go swym najszczerszym trójzębnym uśmiechem
Ale nie skorzystałyśmy z pomocy
W ogóle, to słyszałam tylko, że bardzo spokojne i zadowolone dziecko mamKomentarzy o niewygodzie itp. nie słyszałam
![]()
Ostatnio byłam w osiedlowym sklepie i akurat w kolejce do kasy mały zaczął marudzić. Pewna kobieta stwierdziła, że mnie przepuści w kolejce, bo dziecko się męczy... i zaczęła komentować, że niszczę dziecku kręgosłup
Ja niestety z tych niezbyt asertywnych, więc powiedziałam jedynie, że nie będę z nią dyskutowała na ten temat, zapłaciłam i poszłam...
Postąpiłaś asertywnie - obroniłaś swoje uczucia przed atakiemA wdawanie się w dyskusję nie oznacza asertywności
Wczoraj wyciągnęliśmy wózek - po raz pierwszy od dwóch miesięcy chyba. Poszliśmy na spacer, po dodze wstąpiłam na pocztę, a panie: "O, a gdzie nasz klient mały? Czemu pani bez syncia?" Zrobiło się bardzo miło. Po chwili raportuję mężowi sytuację, a on "No tak, jestem mężem lokalnej celebrytki..."