to tak jak mój synu wieczorem przy usypianiu
ja- poczekaj trzeba spacyfikować Duśkę, bo ucieka
Michu- czyli przywiązać do siebie?
ja- tak
Michu- a nie lepiej do ściany? wtedy na pewno nie ucieknie
to tak jak mój synu wieczorem przy usypianiu
ja- poczekaj trzeba spacyfikować Duśkę, bo ucieka
Michu- czyli przywiązać do siebie?
ja- tak
Michu- a nie lepiej do ściany? wtedy na pewno nie ucieknie
http://kachaskowo.blogspot.com
a najlepsze me dzieła: Michał 06-06-2007 i Klaudia 17-09-2011
bociany dzieci nie noszą, ja tak(zapożyczone z nosime.sk)
Wychodzę ze sklepu z dziećmi. Starsza pani woła:
- Niech mi pani pokaże ten materiał!
- ?
I łapie gada w plecaku za zad. Zorientowałam się o co babie chodzi i podaję jej ogony. Maca, ogląda na wszystkie strony.
- No, teraz jestem spokojna. Porządny materiał - dziecko nie wypadnie.
To się nazywa namacalny dowód![]()
Styczniowy Staszek (2009), lutowy Tadek (2011)
Moja dłubanina
Dzisiaj byłam u babci, na wiosce. Jak wychodziłam na spacer, to widziała nas sąsiadka z mężem (dziadkowie po 80 lat), a jak wracałam to na tej samej ławce były jeszcze 3 inne babcieJedna mówi, że już z dalekamnie widziały że idę, i ta co wcześniej mnie już widziała, mówi że z dzieckiem idę. A druga na to, ale gdzie to dziecko?
![]()
Jak podeszłam to się zaczęły wszystkie zachwycać, że tak słodko śpi. I że tak się wtuliła w mamę, żę jej tak na pewno dobrze. Jedna babcia, taka już garbata, i o lasce chodzi, zastanawiała się jak to jest związana ta chusta i aż wstała podpatrzeć. Stwierdziła, że główka też dobrze podtrzymana, bo do samej szyi sięga materiał, i powiedziała, że tak chyba wcale nie jest ciężko, że gdyby jej tak na plecach zawiązali to może i ona by ponosiła
(mimo że córcia na brzuchu była
). No i ogólnie się zachwycały
![]()
Byłam w Toruniu latem 2008 r, twój post jest z tego roku, i naprawdę czułam się tam jak celebrytka.
Na dworcu pks motałam synka, ludzie stali i patrzyli, jak już zamotałam do końca klaskali w dłonie, w galerii copernicus panie z witryn pokzaywały palcami koleżankom, uśmiechały się do nas, machały nam rękoma, na przystankach ludzie ze mną roznawiali, jedna pani to nawet mnie wycałowała na pożegnanie jak juz odjerzdzał jej autobus. Fajnie było, takie przyjazne miasto dla chustomam. Koleżanka wtedy na spacery chustowe chodziła do parku przy Rybakach to tam ludzie komórkami robili jej zdjęcia...
Mijałam dzisiaj grupkę starszych osób, które jak mnie zobaczyły z zamotanym z przodu Małym, zaczęły wymieniać między sobą uwagi - raczej przychylne. Najbardziej jednak podobało mi się zdanie:"Ale to trzeba siłę mieć tutaj żeby tak dziecko na piersiach nosić!"![]()
Przechodząc na światłach usłyszałam krzyk: "ło jezu to nie lalka to dziecko"![]()
mama Estery lipiec 2012
www.balkanfunk.pl
Stoję sobie w sklepie z Alą w plecaku, kolejka krótka, podryguję w rytm muzyki, bo Ala zaczęła się wiercić. W pewnym momencie patrze a od drzwi szybkim krokiem zmierza ku mnie kobieta i już z daleka woła: "O. Jakie to praktyczne i pomysłowe. Jak blisko mamy i ręce wolne." Nie powiem. Bardzo to było miłe.
Pani w bibliotece to juz przyzwyczajona do naszego widoku. I sama przytakuje, że w niektórych wypadkach to wózek tylko stanowi kłopot (do biblioteki np muszę wejść po wysokich wąskich i krętych schodach), ale dzis pierwszy raz widziała mnie z dzieckiem na plecach to się dopytywała tylko jak się to robi.
Kilka dni temu musiałam 2 godziny czekać na dworcu centralnym w Warszawie, między 21 a 23. Na szczęście córeczka zasnęła jeszcze w pierwszym pociągu i praktycznie całe to czekanie potem na drugi pociąg przespała w chuście. Umówiłam się z koleżanką na ten czas i siedziałyśmy w kawiarni. I widziałam kątem oka jak się panie ekspedientki zachwycały i pokazywały sobie jak to słodko maleństwo śpiJedna jak sprzątała ze stołów to nawet zagadała, że też próbowała nosić, ale jakoś jej nie szło, i bardzo żałuje.
A potem na peronie podszedł do nas jakiś pan i się wypytywał o chusty, o ceny, o nosidła, czy zawsze taka spokojna ta moja córeczka![]()
Mama VIII 1987 - doradcaAkademii Noszenia Dzieci
CóreczkaII 2012
Ja zazwyczaj spotykam się z negatywnym odbiorem, nawet mojej mamie musiałam tłumaczyć że chusta nie skrzywi, nie połamie i nie udusi dziecka a wręcz przeciwnie pomorze mu na bioderka z którymi mieliśmy malutki problem, uspokoiła się dopiero kiedy ortopeda potwierdził to kwitując "dobrze zawiązana chusta nigdy nie zrobi dziecku krzywdy" - mądry człowiekale poza tym często właśnie od starszych kobiet
słyszałam pozytywne komentarze że super jak maluszek taki przytulony do mamy jest itp. i że szkoda że za ich czasów tego nie było
najlepsze było jak pewnego dnia dziewczynka na przystanku w wieku ok. 4 lat powiedziała do swojej mamy "mamusiu patrz pani ma bluzkę z kieszonką na dzidziusia ja też chcę taką żeby Emilkę w niej nosić"
(milka to jej lalka którą miała przy sobie, taki mój wniosek po słyszanej rozmowie)
hehehehe
to chyba nowa chustomama rosnie
ja dzis mialam debiut- poszlam po starsza do przedszkola z Natka w chuscie. (dodam, ze u nas nigdy nie widzialam nikogo z nosidlem, a co dopiero z chusta. z Maja chodzilam raczej po domu, na spacery rzadko, raczej wozek). kilka rodzicow wytrzeszczylo oczy, skomentowala tylko znajoma: "cos ty dziecku zrobila???"i "na pewno dobrze jej tak???".
18.11. 2009
16.06. 2012![]()
09.12.2019![]()
Jechałam wczoraj na basen z małą. Ubrałam się wygodnie (adidaski, bluza), mała śpi w chuście z przodu, plecak z tobołami na plecach i książka w rękuJakiś stary dziad patrzy na mnie na przystanku, patrzy i nagle wypali:
a ty dziecko miałaś chociaż 15 lat jak w ciążę zaszłaś?
Nie wiem czy to wina chusty czy tego, że po prostu mała jestem.
ja w Polsce nie lubię nosić w miejscach publicznych. Wszyscy wytrzeszczają gały, odwracają się, wytykają palcami i te głupie komentarze i wtrącanie swoich uwag, no masakra. Tak tego nie lubięW ogóle nie mogę się do tego przyzwyczaić. Czuję się jakbym co najmniej w stroju kosmity szła, albo nago. I dodam, że mieszkam w dużym mieście gdzie nie raz widziałam rodziców w chustach, czy nosidłach.
Teraz jestem za granicą, miasteczko średniej wielkości, nikogo w chuście czy nosidle nikt tu jeszcze nie widział. I jedyne osoby, które zachowują się tak jak to opisałam powyżej, to akurat krajanie. Całe szczęście nie zagadują mnie ze swoimi uwagami,bo nie wiedzą, czy miejscowa jestem, czy jak oni przyjezdna. I w końcu z przyjemnością z małą się nosimy
Chciałabym żeby w Polsce też tak było...
dzisiaj:
babcia: a jemu tak dobrze na pewno? to powinno tak być?
ja: no tak, zobacz jak spi i nigdy nie placze, jakby mu bylo zle to plakalby i protestowal przeciez.
b: niekoniecznie, moze sie juz przyzwyczail. czlowiem do najgorszych rzeczy sie moze przyzwyczaic i nie protestowac...