Już widzę, jak motam moje koty... Życie mi miłe i nie będę próbować![]()
Już widzę, jak motam moje koty... Życie mi miłe i nie będę próbować![]()
heh-no dziewczyny-bo to normalne,żeby pieska nosić w chuście a nie dziecko przecieżheh-usmiałam się. a ja dzisiaj jak na skrzydłach
same pozytywne reakcje. po raz pierwszy testowałyśmy naszego różowego mupeta
(tak nazwałam nasz polar dla dwojga w kolorze żywej fuksji), jedna starsza pani-stwierdziła-że mam piękną kurtkę
pewnie pomyślała,że to takie specjalne nosidło
pan pod monopolem wołał za mną: "a pani to tak codziennie chodzi! nie jest pani za ciężko tak?" wyjasniłam-że jak na razie to nie (córa 7,2 kg i nadal kieszonkujemy namiętnie). w biedronce pan ustapił nam miejsce w kolejce a pani kasjerka była przemiła i powiedziała-że tak dobrze-wygodnie i ciepło u mamy, i czy nie potrzebuję pomocy-zastanawiając się w co mi zapakować megapaka pieluszek
bo ona to mi chętnie pomoże". i te usmiechy od ucha do ucha-no super sprawa! choć nie powiem-kilka dni temu znalazła się kobieta-która taksowała nas z gór na dół z mordem w oczach
nie powiedziała nic-i całe szczęscie!
Byłam jedyną mamą noszącą swój Skarb w chuście w mojej okolicy (byłam bo przekonałam inną mamę, a może to była zadowolona mina synka na spacerach??? nie wiem). Różne reakcje nas spotykały, raczej pozytywne od '' jak słodko wyglądacie''... '' u mamy najlepiej'' itd ale też były pytania pełne troski ''czy mu nie zimno...'' czy ''jaki ma skrzywiony kręgosłup'' oraz próba wciśnięcia mi wózka po wnukach bo może nas nie stać. Generalnie na początku wzbudzaliśmy sensację bo pieluchy wielorazowe (dla fanek jednorazówek ''średniowiecze") oraz jakaś szmata do noszenia dziecka( Afryka). Po ponad rocznym noszeniu i jednoczesnym wyprowadzaniu psa (sznaucera olbrzyma) a czasem dwóch (plus owczarek niemiecki ale wtedy z asystą męża) przyzwyczajono się do nas. Jak komuś się nie podoba nasze chustowanie to nie wyraża tego jakoś głośno i agresywnie, może tak odstraszająco działa moja psia obstawa?
My się spotykamy generalnie z pozytywnymi reakcjami. Często widać, że ktoś się dość intensywnie przygląda, że jest zaciekawiony. Często obcy ludzie (np. inne kobiety, ekspedientki w sklepach) mnie pytają czy to wygodne, zdrowe, czy dziecku dobrze itd. Ale to raczej tak na zasadzie ciekawości, troski, a nie krytykowania. Jedna pani w okolicznym markecie nawet jak przyszliśmy z wózkiem to nas rozpoznała - "O, to pani od tego nosidełka!"![]()
Najzabawniejsza była pewna starsza pani, która najpierw się długo przyglądała mężowi z wtedy dwumiesięcznym synkiem w chuście, a potem zaskoczona (ale pozytywnie) powiedziała: ojej, Pan ma tu dziecko?!? Ja myślałam, że to laleczka!"Jakoś tak nie bardzo sobie wyobrażam dorosłego mężczyznę, który by nosił w chuście laleczkę
![]()
Natomiast negatywnie nastawiona jest moja teściowa. Niestety. Jeszcze zanim nam się syn urodził to krytykowała kuzynkę, która nosi: że na pewno dziecku niewygodnie i ciasno że taki mały i w pionie i przez to ma plecy takie wygięte, że kręgosłup sobie pokrzywi, się udusi itd. Jak kiedyś przy niej wkładaliśmy marudzącego młodego do elastyka to była przerażona i potem jak zaraz po zachustowaniu zasnął to co 3 minuty mówiła, żeby go już wyjąć i że ma za ciasno. A synek spał w najlepsze, więc chyba mu się krzywda nie działa. Poza tym koniecznie chciała przy tym wkładaniu pomagać chociaż kompletnie nie ma pojęcia co i jak...
Generalnie to jak tylko widzi chustę (nawet tylko złożoną) to się krzywi i pyta: "ale na spacer to pójdziemy w wózku, a nie w tym czymś?!?" Jakby była przerażona wizją spaceru w chuście. Nie wiem, może się wstydzi, że ktoś zobaczy że dziecko w chuście, a ona na wsi mieszka i będzie gadanie, że nas nie stać na wózek. A może to chodzi o to, że dostaliśmy od nich kasę na wózek i chcieliby, żeby był jak najwięcej przez nas używany? Generalnie ciężki przypadek.
A co do noszenia w pionie to właśnie ona ciągle jak swojego ukochanego wnuka bierze na ręce to nosi w pionie albo sadza sobie na kolanach i to już od bardzo dawna, a on dopiero ma 5 miesięcy i jeszcze nie siada sam. Ja jej zwracam uwagę, ale to nic nie daje albo daje tylko na chwilę. Na szczęście widujemy się co ok. 2 tygodnie, a dziecko u niej z reguły od razu płacze, więc mam nadzieję, że niczego mu nie pokrzywi. Ale jak coś będzie nie tak z kręgosłupem to oczywiście teściowa powie, że to wpływ noszenia w chuście, a nie jej noszenia/sadzania.
Przykro mi, że jakoś tak zupełnie nie idzie się z nią dogadać w wielu sprawach.
U nas wózek jest rzadko w użyciu, Mała zwykle poleży spokojnie chwilę a potem płacze, jak ją śpiącą odłożę to chwilę pośpi ale niestety niezbyt długo więc chustę mamy zawsze ze sobą... Na codzień w użyciu jest praktucznie wyłącznie chusta, dla mnie mega wygoda - szczególnie że mieszkam na 5 piętrze bez windy. Od osób obcych słyszę raczej pozytywne komentarze i standardowe pytania czy wygodnie itp gorzej z rodziną... Obie matki i moj ojciec mają niechęć do chusty teoretycznie przez wzgląd na mój kręgosłup bo się przyzwyczai... A ojciec bo przecież jej musi być niewygodnie i zasnęła na pewno ze zmęczenia - wyciagnij i połóż do wózka/łóżeczka... Ponieważ mieszkamy daleko i widujemy się rzadko, to się takim gadaniem nie przejmuję, ale zawsze jak dzwonią i mówię że jesteśmy na spacerze to pytają czy mamy wózek... no i ten wyrzut w głosie gdy na wspólnym spacerze Mała płakała i nas zamotałam, a one chciały pchać wózek z dzieckiem a tu nic z tego...
kiedys komentarz przy kasie w kolejce (mąż stał i słyszał, ja byłam juz za kasami): Ty patrz, ale go w ręczniki zawinęła![]()
Kubuś 2012Wojtuś 2014
Piszę bez polskich znaków
Duży plus afrykańskiej teściowejtrzy Kangi dostałam
![]()
Sent from my iPhone using Tapatalk
Masimba - 03/14
Mia - 12/10
My wczoraj byliśmy na weselu. Mąż miał dwumiesięcznego Tytusa w kółkowej. Podeszła do niego matka panny młodej i powiedziała, że są najpiękniejszym widokiem na tej sali![]()
To rzeczywiście musiało być piękne.![]()
Adaśko 12.2013i Basieńka 03.2017
Zazdroszczę i podziwiam odwagi. My mieliśmy zaproszenie do koleżanki na wesele jak nasz synek miał niecałe 2 miesiące, ale nie pojechaliśmy, bo się baliśmy z takim maluszkiem. Na nasze usprawiedliwienie dodam, że wesele było jakieś 4 godziny autem od nas, a koleżanka to też nie jakaś taka najbliższa.
Kilka miesięcy temu miałam lekką awanturę ze swoim kuzynem (takim bliskim) na facebooku LOL o to, że wrzucam zdjęcia z małą na plecach i że wg niego jest za nisko i nic nie widzi i że w ten sposób nabawi się cyt:"kompleksów bocznych". Dodam, że nie widzieliśmy się jakieś 10 lat, bo on pracuje w Anglii, sam nie ma dzieci, a ja noszę swoje dziecko od ponad 2óch lat, no i czasem wrzucę jakieś nieszczęsne zdjęcie na fb, akurat spontanicznie gdzie rzeczywiście wiązanie nie jest może perfekcyjne![]()
mama Estery lipiec 2012
www.balkanfunk.pl
Wreszcie jakiś temat w którym mogę się wypowiedzieć. Mam 12 tygodniową córeczkę która waży już prawie 6 kg. Dotychczas motałam ją w elastyczna i wychodziłam do skleou pod domem. Panie ekspedientki zachwycone zamotanym maleństwem. Zawsze na mnie spoglądają z uśmiechem. Za to wczoraj byłam na spacerku w naszym nowym nabytku tkanej psiasiastej nati i najpierw przechodnie dziwnie na mnie patrzyly aż w koncu trafilam na babke która popatrzyła na mnie jak bym krzywde dziecku robiła. Fakt, od kiedy interesuje się chustami nievspotkałam innej zachustowanej mamuśki. Może dlatego czuje się tak obserwowana. Mieszkam we Wrocławiu i prawie każda mamusia maluszka która znam ma na stanie chuste. Tylko albo się boja nosić albo na wyjścia do miasta wolą wózek. Mam nadzieję ze nie odbiegłam zanadto od tematu.
Ecencia zapraszamhttps://www.facebook.com/groups/chusty.wroclaw/
Moc jest z nami
Wczoraj byliśmy u rodziców i wybieraliśmy się na spacer. Zabrałam się za motanie mojego szkraba. Mój tata jak nas zobaczył to bardzo się zdziwił, że ja synka JESZCZE noszę i nie jest mi ciężko. Synek ma niecałe pół roku i waży jakieś 7,5-8 kg.![]()
Ecencia, ja bywam regularnie we Wrocławiu i widuje czasem chusto mamybede teraz na Wszystkich świętych, to sie moze nawet na spotkanie wybiorę
Sent from my iPhone using Tapatalk
Masimba - 03/14
Mia - 12/10