Przedwczoraj byłyśmy na szczepieniu. Po wszystkim w poczekalni była tylko 1 kobitka z dzieckiem, ja zaczęłam kangura motać, Zośka ogólnie wesoło rozgadana... Wyszła z gabinetu po coś nasza pediatra, stanęła jak wryta z tekstem A CO PANI ROBI?! Miała takie wielkie oczy![]()
Ja na to, że się zawijam
"To ja sobie stanę i popatrzę. Coraz więcej kobitek tak sobie życie ułatwia, nie?"
Zabrzmiało to trochę, jakby chusta była sposobem na pozbycie się problemu w postaci dziecka.... w ustach pediatry baaardzo dziwnie to zabrzmiało.