Na prośbę właścicielki chusty zakładam wątek z recenzjami Wrappy firmy Mtoto.
Wychodzi na to, że moja recenzja będzie pierwsza
Materiał: cienki, jest elastyczny w jedną stronę, dobrze się naciąga. Sztywny, jeszcze raczej do złamania.
Odszycie: po krawędzi elastycznej materiał naddawał się bardziej niż nitka, którą był przeszyty. Jak się ktoś przyłoży mocniej, to szycie może strzelić. Zwróciłam na to uwagę, bo bałam się pociągnąć mocniej, a przydałoby mi się. Metka nie była wszyta pod podłożony materiał, tylko obok. Nie czepiałabym się umieszczenia metki, ale się "siepała", co wpłynęło mi na odbiór wizualny.
Opakowanie: woreczek z tego samego materiału, co wrappa. Gadżet do szafy, bo w torbie nadałby mi się na nic. Tu bardziej przydałaby mi się pętelka do zawieszenia, np. na środku wrappy, bo u mnie wrappa stacjonowała na wieszaku w przedpokoju - jeden ruch ręki i gotowa do motania.
Noszenie: Testerzy - 15,5kg oraz 10,5kg. Wiązania: 1. tradycyjne (z podkładaniem materiału), 2. na dwa węzły, 3. u góry na węzeł, na dole podkładając materiał pod krawędź.
Nosi się dość dobrze, 15kg nie stanowiło problemu. Niestety trudność mocniejszego podciągnięcia krawędzi powodowała, że pupka dość mocno wpadała, sprężynowała przy noszeniu. Do tego miałam wrażenie, że materiał robi się bardziej elastyczny pod wpływem ciepła - po kilku minutach pupa opadała, a po poprawce wrappa dalej trzymała nieźle. W moim wydaniu sprawdziło się tylko wiązanie tradycyjne, przy węzłach czuć było, że materiał nierównomiernie pracuje, źle się wiązało. Materiał dobrze trzymał, schylałam się i podnosiłam ręce, nic się nie rozjeżdżało. Nosiłam najdłużej ok. 30 minut, potraktowałam wrappę jako rozwiązanie na noszenie "z doskoku". Plusem jest, że nie obciąża ramion. Nie wiem czy to kwestia złego wiązania, ale po zamotaniu wygodnie mi było lekko pochylić się do przodu i przydałaby mi się bardziej "afrykańska pupa"co odciążyłoby naciągany biust...
Motanie: szybkoto zaleta przy niecierpliwym dziecku.
Mnie brakowało oznaczenia środka - spaczona przez chusty jestemWyznaczałyby na pierwszy rzut oka, gdzie złapać ręką przy wiązaniu. Niby jest wzorek, po którym można się zorientować, a materiału nie ma dużo do okiełznania, ale mnie tego brakło, przekładałam tę szmaticzkę nerwowo, jak to na dziecko zarzucić.
Ogólne wrażenie - fajny patent. Nigdy nie nosiłam we wrappie, miałam wrażenie, że to nie ma prawa się trzymaćSpróbowałam i bardzo mi się spodobało. Ogólna ocena 4.
Jeszcze fotka, jedyna, reszta wyszła jeszcze bardziej nieostra
![]()




co odciążyłoby naciągany biust...
to zaleta przy niecierpliwym dziecku.



Odpowiedz z cytatem

: 2008, 2010, 2012, 2017
.















siedziałam i dumałam od kogo, bo przecież nic nie zamawiałam (zapomniałam, że czekam na przesyłkę)



