To ja jeszcze dwa słowa w temacie. Robię zdjęcia, głównie dzieciom - swoim dzieciom. Codziennie. Robię naprawdę dużo zdjęć. Zdarza się, że na zdjęciach oprócz moich dzieci są też inne dzieci, czasem ich rodzice, bo akurat wypatrzyłam ciekawa sytuację, gdzie bohaterem są właśnie oni. Są sytuacje gdzie nie ma możliwości zapytania o możliwość zrobienia zdjęcia - zresztą szczerze powiedziawszy, nie zawsze o tym pamiętam.
Rok temu na chustozlocie robiłam zdjęcia. Po chustozlocie, jako jedyna osoba chyba, która publikowała tu na forum zdjęcia, nie umieściłam ich na forum, a w swojej galerii i każdy kto chciał je obejrzeć musiał do mnie napisać - wtedy dawałam link. Wtedy własnie uznałam, że nie każdy musi sobie życzyć żeby publicznie umieszczać zdjęcie jego dziecka, albo jego samego. I wiecie co? Miałam sporo pytań dlaczego po prostu nie umieściłam zdjęć na forum. W tym roku już je umieściłam. Doszłam do wniosku, że nie ma co przesadzać. Myślicie, że miałam zgodę osób będących na moich zdjęciach do upublicznienia ich wizerunku albo wizeruku dzieci? Nie miałam, bo musiałabym każdą osobę, którą sfotografowałam pytać o zgodę. Często bym nawet nie wiedziała kogo mam pytać. A przywiozłam ze zlotu ponad 1000 zdjęć... Zresztą zobaczcie ile zdjęć ze zlotu jest na forum - czy ktokolwiek miał zgodę osób sfotografowanych?
Rozmawiałam nie tak dawno z Filipem Ćwikiem, jednym z bardziej znanych polskich reportażystów. Zrobił on m.in. słynny reportaż o żałobie Polaków po katastrofie smoleńskiej. Za ten reportaż został wyróżniony 3 nagrodą w Word Press Photo za rok 2010. Zrobił też fotoreportaż o pracy w stoczni w Szczecinie, Gdyni i Gdańsku - dostał za nie wyróżniony 2 miejscem w kategorii fotoreportaż w Grad Press Photo 2009. Opowiadał on o swojej pracy, jak wykonuje zdjęcia. Pytałam czy ma zgodę osób, które znajdują się na zdjęciach, które przecież upublicznia. Oczywiście nie ma. Np. do stoczni dostawał się często przez płot, albo podrabiał przepustki. Wyobrażacie sobie pytanie ludzi pod pałacem prezydenckim podczas żałoby narodowej o możliwośc zrobienia im zdjęcia, albo o możliwość ich upubliczniania ? Ja sobie nie wyobrażam. Powstaje pytanie - czy w takim razie powinien on w ogóle zrezygnować z wykonania tych reportaży? Od Filipa usłyszałam, że prawo o którym powyżej piszecie jest głupie i nie zamierza się do niego stosować. Zresztą - fotoreporterzy generalnie nie stosują się do tych przepisów. Przepisy te prowadzą do upadku fotoreportażu, który i tak bez nich umiera. Np. we Francji przepisy zabraniają wykonywania zdjęć osobom prywatnym na ulicy, nawet jeśli są w tle - uważajcie więc we Francji kiedy wyciągacie aparat bo mogą Was potem po sądach ciągać
Słyszałam też wypowiedź fotografa (nazwiska nie pamiętam), że osobom sfotografowanym stara się odwdzięczyć poprzez podarowanie im zdjęcia z ich wizerunkiem (jeśli jest oczywiście udane). I ja jestem właśnie tego wyznania. Robię zdjęcia po to żeby uwiecznić chwilę i nie zastanawiam się czy osoba, którą fotografuję wyraziła albo wyrazi na to zgodę. Pewnie gdyby ktoś mi powiedział, żeby wykasowała jego/jej zdjęcie to bym to zrobiła, ale jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką sytuacją. Kiedyś wracając z dziećmi ze spaceru wypatrzyłam ciekawą sytuację - kilka psów na spacerze wykonywało jakieś tam ewolucje. Obok stali ich właściciele. Było to dość daleko ode mnie - zero możliwość podejścia do nich. Miałam akurat długi obiektyw i kliszę w aparacie i cyknęłam kilka fotek. Potem zauważyłam, że jedna z właścicielek psów to dość znana polska aktorka (nazwiska nie pamiętam). Oczywiście mnie zauważyła, widziała też aparat, dziwnie się patrzyła, ale nic nie powiedziała. Zresztą na pewno nie prześwietliłabym całej kliszy zdjęć z moimi dziećmi dla trzech klatek z pieskami.
I jeszcze wyjaśnienie - nie jestem przeciwna pytania osób o zgodę na zrobienie im zdjęcia.
Uff, to chyba tyle![]()