ja nosiłam zeszłej zimy w SK i tak sobie miałam wrażenia... przy zakładaniu często się Tosiuli czapka z głowy zsuwała, więc musiałam zdejmować kurtkę, wyciągać dziecia, poprawić czapkę, zamotać znów, włożyć kurtkę...
Tak tak ja też miałam ten problem - dlatego dziewczynki miały wełniane kominiarki firmy chyba Many Months. Dodatkowo w mrozy czapki zawiązywane pod szyją - bez żadnych pomponów albo ozdób, bo zahaczały o kurtkę podczas zakładania.
u mnie też czapka wiązana i tak się zsuwała... a bez zdejmowania i odwiązywania nie dawałam rady poprawić... choć moja koleżanka miała taką wprawę (a i chyba trochę dłuższe ręce) i dawała radę bez.... zazdrościłam!