Mój Antoś też kocha wózek, miłością niewyobrażalną. Potrafi wejść do niego i siedzieć godzinę w mieszkaniu. Jest na co dzień bardzo ruchliwy a w wózku przejawia całkowity brak napięcia mięśniowego - jak go położyć z rączką do góry to tak będzie leżał cały spacer. Nawet głowy nie odwraca jak przejeżdża samochód. Nie musi siedzieć, jak położę oparcie to choćby był wyspany będzie zadowolony leżał. Bardzo mało go noszę, bo widzę że wózek sprawia mu przyjemność. Ala była skrajnie różna, wózka nigdy nie zaakceptowała, służył tylko babci do usypiania jej. Uwielbiała chustę i ja z tego korzystałam.
rozwaliło mnie co to za cudowny wózek?
"Ludzie od czasu do czasu potykają się o prawdę, ale większość z nich podnosi się, otrzepuje i idzie dalej, jakby nic się nie stało" W.Churchill
My też jesteśmy wózkowo-chustowi. Czasem młody ma bunt na jedno z powyższych, a czasem ja, więc trzeba dojść do porozumienia. Zazwyczaj się jakoś udaje.