To i ja dodam parę zdań od siebie.

Jak dotąd miałam okazję używać otulaczy PULowych NB, bardzo fajnie się sprawdzały na małej pupie, nawet z całkiem najzwyklejszą tetrą w środku. Brakowało mi tylko czegoś przy chudych noworodkowych nóżkach, ale przypuszczam, że falbanki załatwiłyby sprawę (nie zdążyłam kupić i przetestować, bo Oleńka, na starcie drobne 3kg, niespodziewanie dość szybko zrobił się klopsik i z rozmiaru nb wyrosła) - inna rzecz, że zwykła tetra złożona dość grubo powodowała mi te luzy.

Teraz mam otulacze PULowe S i są akurat, bez zmniejszania. (Ola waży 5,7 kg i ma około 60-62 cm) Mamy wersję bez falbanek, ale przy lekko pulchnych nóżkach ładnie przylega, więc nie ma kłopotu. No i tetra bambusowa - cudo! Mięciutka, rzeczywiście nowa była taka jedwabista, a po kilku praniach się kurczy i jakby filcuje (czy tam "zeszmaca"), dzięki czemu jest małych wymiarów i mięsista - nie daje się już złożyć w origami, ale w prostokąt bardzo ładnie spełnia swoją funkcję samodzielnie lub jako wkład do formowanki (mam jakieś hm flanelkowe z kieszonką na wkład, oryginalnie chyba miały być na ręczniczki). I mimo tego sfilcowania nadal jest miękka w dotyku (w porównaniu ze zwykłą tetrą z allegro - niebo a ziemia). Aha, prałam ją głównie w 40 stopniach, więc to raczej nie temperatura jest odpowiedzialna za kurczenie.

To tyle z moich wrażeń.