Dzisiaj po raz pierwszy wystąpiliśmy z plecakiem "publicznie". W dodatku z motaniem wśród ludzi, więc z dodatkowymi atrakcjami![]()
Jeżdżę z Adasiem na takie muzyczno-plastyczne zajęcia dla dzieci. Traktuję to jako czas synka z mamą, więc Zosia wtedy zostaje (pod warunkiem, że akurat zechce) z opiekunką. Dzisiaj opiekunka ma wolne, więc pojechaliśmy we trójkę. Do samochodu i na miejsce 2X, na miejscu przerzuciłam towar na plecy. Nawet się bardzo nie stresowałam wiązaniem pod obstrzałem mam, babć, opiekunek.
Ci, co się wypowiadali - zachwyceni, ci, co siedzieli cicho, mieli miny "samewieciejakie". Generalnie Zo spędziła miłe 45 minut, bardzo jej się podobało, trochę "pośpiewała", pod koniec uśmiechały się do nas nawet te babcie, co na początku chciały mnie zjeść oczami.