Dziś koło południa widziałam na placu zabaw i w okolicy:
- mamę w niebieskim pasiaczku
- mamę w czerwono-czarnym mei-taiu
- mamę w jakimś beżowym ergo (chyba, bo tylko plecy widziałam).

Frekwencję podbijałyśmy razem z przyjaciółką - ona w niebieskiej Nati, ja w Scoota, z tym że nasze szmaty głównie leżały na ławce, a dzieci latały w piaskownicy.

I tylko jedno wisiadło, więcy wygrywamy w stosunku 5:1!