Słyszałam jeszcze do niedawna, że się przyzwyczai.
Na tyle jest samobieżny od pewnego czasu (czyli od roku), że odpowiadałam i odpowiadam, że chciałabym.
Słyszałam jeszcze do niedawna, że się przyzwyczai.
Na tyle jest samobieżny od pewnego czasu (czyli od roku), że odpowiadałam i odpowiadam, że chciałabym.
Dla mnie szczytem wszystkiego było skomentowanie, że nie powinnam brać nie radzącego sobie z emocjami 2-latka (w apogeum buntu 2-latka) na ręce, bo popieram i nagradzam w ten sposób złe zachowanie. Co to pies? Mam go tresować i nie przytulać gdy mnie potrzebuje, bo będzie źle "wytresowany"
Ja najbardziej lubię jeszcze pojawiające się po bo się przyzwyczai zdanie drugie: wstydziłabyś się do tego przyznawać (np. że razem śpimy).
Czasem to się wstydzę, że mam znajomych z takim podejściem do świata![]()
Jakóbek 17.04.2011
jak to słyszę to aż mnie krew zalewa... mówię: kocham ją i w ten sposób okazuje swoje uczucia... no i cisza...![]()
Jak mi ktoś ze znajomych wyskakuje z podobnymi tekstami, czy ogólnie radami (zwłaszcza tacy bezdzietni i co więcej nie planujący potomstwa) to mówię: swoje dzieci będziesz wychowywać po swojemu, wychowaniem naszego zajmiemy się my. Działa genialnie![]()
Mnie też się wydawało, że nie można przyzwyczaić, ale już wysiadam.
Hanka jak widać ma prawie 2 lata i o ile nie śpi, to przebywa u mnie na rękach, a ściślej mówiąc na lewym biodrze. Chusta beee, z wózkiem nie podchodź, kółkowa nie. Tylko lewe biodro, jak próbuję na prawe, to wrzask i odpychanie.
Dziś moja wycieczka do sklepu wyglądała tak: Hanka na biodrze, pcham pusty wózek, z powrotem to samo, po domu też...
Błagam, wysiadam, kiedy to się skończy...ja rozumiem noworodek...ale ona waży 12 kg! (ja 55)
A 2008, H 2009, M 2012, I 2014, M 2021
ja nie mówię, że się nie można przyzwyczaić. Bardziej miałam na myśli, że nie można generalizować. Każde dziecko ma swoje potrzeby po prostu i jak się "przyzwyczaja" to pewnie tego potrzebuje i nie chodziło mi o zakłądanie wątku pt kolejne polowanie na czarownice tylko tak się humorytycznie troche chciałam podzielić tym co zaobserwowałam u nas i tyle
a co do wagi....hmmmm....zazdroszczę![]()
egac no to współczuję chyba właśnie Tobie trafił się taki wyjątkowo przytulaśny egzemplarz
moja Nikola też ładnie się odzwyczaiła od różnych stałych punktów programu czasem z małą pomocą i namową
a tak po za tym ja ostatnio postanowiłam się całą sobą cieszyć z tego co akurat mam bo ten czas szybko leci, dzieci rosną i dorastają i potem już nie będą aż tak całuśne i przytulaśne jak są terazwięc korzystam ile mogę
![]()