Nie nosiłam dużo na plecach, ale trochę tego było - i na spacer, i do sklepu. Nigdy nie zdarzyło mi się żeby ktoś Młodą zaczepiał korzystając z tego że jej "nie widzę".
Nie nosiłam dużo na plecach, ale trochę tego było - i na spacer, i do sklepu. Nigdy nie zdarzyło mi się żeby ktoś Młodą zaczepiał korzystając z tego że jej "nie widzę".
Dokładnie tak i ja to odczuwałam- zamotany z przodu Młody niesłychanie mi utrudniał ruszanie głową. Bałam się jednak podejść do plecaka z wielu względów:
http://chusty.info/forum/showthread.php?t=61464
Teraz jedyne, co mi przeszkadza, to ciągle jeszcze niedoskonałość mych wiązań(Młodemu ani się śni współpracować
...) oraz zasypianie mego Syna i pozycje główki przy tym (nieraz zbyt zwisa, a gdy poprawię wiązanie Piotras lubi się wybudzić
).
A historię z vanem i ja przeżyłam! Właściciel patrzył z lekka skonsternowany, a na moje zapewnienia, że nie chcę mu zwinąć auta, machnął ręką i stwierdził, że i tak ubezpieczone
...
Z tym zaczepianiem przez obcych to nie ma reguły. Mam wrażenie, że jak nosiłam z przodu to więcej osób się interesowało co tam niosę. Często słyszałam komentarze lub pytania - co to? Odkąd noszę na plecach zdarza się to rzadziej. Jak się szybko idzie mijający przechodnie nie zawsze zauważą, że to nie plecak ale chusta z dzieckiem. No chyba, że się zatrzymamy. Ale bez przesady -jeśli to was powstrzymuje przed noszeniem na plecach to się dziwię. Czasem wystarczy mina pt "bez kija nie podchodź!"![]()