kieszonki dla mnie są najbardziej awaryjne - pielucha nie jest bezpośrednio przy pupie, więc łatwiej jej się przemieścić wewnątrz kieszeni, polar może źle się ułożyć i wystawać poza pachwinki przepuszczając łatwiej od pula wilgoć, łatwo je zatłuścić, trudniej odczyścić, bo na wysoką temperaturę się nie pierze...
dlaczego jeszcze żadna z szyjących mam nie wpadła na pomysł (a może wpadła?), żeby szyć SIO? Czy na prawdę większość pieluchujących woli kieszonki, czy po prostu tak się utarło, czy to jakaś niechęć do kombinowania z fasonami (na pewno takie kombinowanie jest dość kosztowne, bo ceny puli wysokie)? Tak mnie to pytanie nurtuje od jakiegoś czasu czemu na SIO muszę dać zarobić zagranicznym producentom?



Odpowiedz z cytatem


.no i te podobieństwa-dla mam szyjących te różnice i podobieństwa między pieluchami są bardzo ważne,my jako klienci to bagatelizujemy...ja też wolę towar gotowy,ale żeby był towar niepopularny gotowy,potrzebna jest inwestycja i to duża równoległa do zwykłej sprzedaży towaru popularnego,nie stać na to nikogo na razie na polskim rynku.to jest czysta kalkulacja,ma zejść tygodniowo czy miesięcznie odpowiednia liczba pieluch,żeby się zwróciło i zarobiło i to normalnie zarabiało na sztuce a nie grosiki.mamy szyjące to małe jednoosobowe firemki.daj im gwarancję,że określona liczba osob kupi te pieluchy a będą na rynku gotowe produkty.one nie mogą wsadzic kasy w profesjonalne badanie rynku,czy to jest popularne czy nie,ich badaniem rynku są maile,telefony z pytaniem o taki produkt,obserwacja rynku,policz sobie kasę wsadzona w materiały,zus,opłaty jakieś (nie wiem księgowa),policz ile czasu muszą poświecić na szycie,dolicz wypłatę bo dla satysfakcji tego się nie robi,tu nie ma gdybania,czysty biznes,żeby nie utonąć.dla nas kawałek PULa to kawałek PULa,dla szyjącej to materiał,który koniecznie trzeba wykorzystać,bo kosztował.