wiecie co mnie zastanawia?
Powszechnie(na forum)wiadomo że nosidła tzw.wisiadła są be.
ja równiez tak uważam,tylko ze jakoś jeszcze nie spotkałam dziecka noszonego w wisiadle,które wisząc w nim darłoby się wniebogłosy.
To co? rodzic czeka,az dzieć się wyplacze,bo mu niewygodnie i dopiero wychodzi?w chuście czy nosidełku MUSI być dziecku wygodnie,prawda????
bo moja ,jakby jej bylo niewygodnie , za chińca nie dalaby się wcisnąć w takie cuda.
jak myślicie?