My odwiedzilismy dziadziusia, ale chetnych do noszenia na rekach bylo tylu, ze chusta zostala w samochodzie.
U mnie opcji nie wziecia Mel na cmentarz nie bylo, byla opcja nie pojechania wcale. Ale u nas to sa dalekie wyprawy
I dwa dni na to poswiecilismy.
Dla Mel byl to czas spedzony z dziadkami i ciociami, ale nas czas dla zmarlych
Na koncie mamy tylko jeden potrzaskany znicz (oczywiscie nie zapalony, tylko przygotowany do odpalenia)




Odpowiedz z cytatem