U nas musi być ostre bujanie i podskakiwanie przy usypianiu. Potem muszę jeszcze trochę pochodzić, ale po ok. 10 minutach synek zasypia dość mocno na ok. 20 minut. Wtedy mogę usiąść, a jeśli czuję, że się przebudza, wstaję i łażę dalej. Po tych 20 minutach jest wielkie prawdopodobieństwo, że synek się obudzi, jeśli siedzę, więc podejmowanie ryzyka jest uzależnione od tego, jak bardzo mi zależy, żeby jeszcze pospał. Faktem jednak jest, że po tym czasie nawet bujanie nie zawsze działa.