Może nie powinnam tworzyć nowego tematu, ale jestem taka szczęśliwa, że muszę z siebie tę radość gdzieś wyrzucić(bo u męża zrozumienia brak)
Ale od początku... Zaczęłyśmy się z córą nosić dosyć późno, bo około m-ca temu i bałam się, że córa nie przekona się do takiej nowości. Na początku było trochę wyrywania się i "stawania" w chuście, ale z czasem było coraz lepiej i mogłyśmy chodzić na coraz dłuższe spacery. Martwiłam się tylko, że Lenek nie zasypia zamotana, więc obawiałam się, że mimo wszystko nie jest wielką fanką noszenia.
Ale ale... całe te moje przemyślenia są nieważne, bo dziś po raz pierwszy (w końcu) Lenka zasnęła na chustowym spacerzeOkropnie się tym faktem wzruszyłam, bo IMO wtulone cieplutkie ciałko to kwintesencja noszenia
A Wasze maluchy od razu zasypiały w chuście?