OT- Gmurka czy Ty jesteś Kasią???![]()
OT- Gmurka czy Ty jesteś Kasią???![]()
No, proszę!!!
Jakie piękne wytłumaczenie! A więc to nie tylko upierdliwość mojego Syna
?
Choć w plecaku, muszę przyznać, upierdliwy jest mniej...
A serio, to mamy "plemienne" jednak czasem- częściej niż my- puszczają mimo uszu te wymagania dzieci. Jest robota stacjonarna, którą trzeba wykonać- trudno- dzieć się może ponudzić, świat się nie zawali.
Wiem to na podstawie cyklu podróżniczego Cejrowskiego (nie naszej lektury obowiązkowej, której po dziś dzień nie przeczytałam...)- od tego odkrycia, runął mi mit, ze dzieci plemienne w chustach nie płaczą.
Cejrowski nic nie napisał i nie komentował, bo to był moment w programie- konkretnie- cykl "Łowcy głów", odcinek "Rozum".
On pokazał po prostu tobołek na plecach malującej pięknie garnek mamusi, a w tobołu wrzeszczące maleństwo.
Mamusia ze stoickim spokojem dokonywała swego dzieła, nie zwracając na maluszka uwagi. A że tak to wyglądało, ze nikt inny tez nie zwracał uwagi (oprócz Cejrowskiego) wnioskuję, iż to nie była jakaś egzotyczna sytuacja.
Na mnie jednak zrobiło to tak wstrząsające wrażenie to odkrycie, że:
-primo- zapisałam sobie w pamięci odcinek
-secundo- już drugi raz sprzedaję ten news na tym forum, bo z szoku wyjść nie mogę...
Od kilku miesięcy Jagoda nie pozwala mi się na dłużej zatrzymać, kiedy stanę, zaczyna się wiercić, kręcić i marudzić. W sklepie w kolejce do kasy ciekawie się rozgląda i muszę uważać, aby jakaś guma do żucia, batonik lub inny towar nie znalazł się w jej małych łapkach.
Zazwyczaj po prostu kołyszę się w miejscu, kręcę się, aby jakaś namiastka ruchu została zachowana.
Na szczęście lubię ruch i na spacerach nie zatrzymujemy się bez potrzeby.
Ciekawe jest wytłumaczenie podane przez mamaLiKa a wzięte z książki "W głębi kontinuum".
Z tego wynika, że moja mała Jagódka potrzebuje większych doznań nie tylko będąc w chuście na plecach ale także w domu, kiedy to odkrywa nowe miejsca w naszym mieszkaniu, jest u babci na rączkach czy przy przewijaniu.![]()
Jest taka ciekawa świata.
Muszę koniecznie przeczytać tę książkę.
dzieciom się czujniki ruchu aktywują w pewnym momencie
trzeba się przyzwyczaić
mam odruch kołysania się na boki. niestety stymylując rozwój mózgu kołysaniem osłabiam chyba swój własny, bo bardzo często łapię się na automatycznym kołysaniu podczas jakiejkolwiek rozmowy na stojąco... np. z koleżanką (a Ignaś śpi własnie w łóżeczku)![]()
ja tez bujam, inaczej nie chce siedzieć
Ja też musiałam się bujać, jak była malutka. Dopiero tak ok półroczna córa była spokojna, bo np. przyglądała się spotkanemu rozmówcy itd. Ale tak parę minut, potem jak chciałam rozmawiać, to też się kołysałam.
A teraz w drugą stronę-zaczynają się spacery z postojami- bo mała chodzi ze mną za rękę, wszystko musi obejrzeć, nóżką rozgarnia piach, kamienie![]()
Marysia16.09.2010, (*)2011,Ryś
2.09.2019, Helenka
7.05.2021
masz dziecko z czujnikiem ruchu
to normalne, wiele tam ma![]()
Mój Toszek nie dość, że musi być ciągle w ruchu, to jeszcze dodatkowo musi się coś dziać. Wczoraj poszliśmy na spacer do lasu i czym prędzej odbiliśmy na ulicę. Totalna NUDA-drzewa, drzewa i znowu drzewa. Nie ma to jak ruchliwa ulica, samochody i ludzie![]()