Pozdrowienia dla mamy w zielonej chuściewidzianej koło rakiety wodorowej...
p.s. ale dostać się do CNK to masakra jakaś!staliśmy 3h ponad! cud boski, że dzieciaki rogów nie dostały... gdyby nie determinacja kuzynowstwa, to by mnie tam po 5 minutach nie było...