Po babskim dniu z moją 6 latką mam doła...
Moja córeczka wywierciła mi swoimi pytaniami- dlaczego jej nie nosiłam -dziurę w sercu wielkości co najmniej wielkiego kanionu...
Próbowałam jej wytłumaczyć, że kiedy ona się urodziła nie dotarło do mnie jeszcze jak wspaniałe są chusty... że jakoś nie było tego wokół mnie a wisiadełka nie tolerowała (przynajmniej nie mam w tym punkcie wyrzutów)...
Wszystkim naokoło opowiadam jak cudownie jest nosić dziecko w chuście a potwierdzeniem tego jest mój najmłodszy synek- który jest mega radosny... i jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, że moja córka może być o to zazdrosna. Że w jakiś zakręcony sposób czuje się odtrącona... hmm...
Czy u Was były podobne sytuacje? Jak wybrnęłyście?



Odpowiedz z cytatem







Katarzyny 29.03.2011

!). Czasami jednak i godzinę każe się nosić (moje plecy
).


) i Anielka była w nim noszona, nie raz przodem - bo nie wiedziałam, że tak nie można, i też nie mam w tego powodu wyrzutów sumienia. Robiłam to, co najlepsze zgodnie ze swoją ówczesną wiedzą.






