Do zasypiania to ja wolę jednak ze schowanymi rączkami

. Jeden brzeg chusty wywijam, chociaż Perłę akurat rzadziej, bo krótka jest i trudno mi z niej wykrzesać dodatkową ciutkę materiału, żeby dało się wywinąć. Młody lubi takie wywijanie, bo mu wygodnie tam główkę ułożyć. Z tym sprężynowaniem to się już pogodziłam. Kiedy młody miał megabunt chustowy i nie dał się w nic zamotać, na własnej skórze doświadczyłam, jak się dziecko zachowuje w chuście, kiedy NAPRAWDĘ nie chce w niej być! Uch... Tego się nawet histerią nie da nazwać, więc sprężynowanie aż tak mi nie przeszkadza, bo moje dziecię po prostu tak ma

. Chciałabym tylko, żeby mi przez to całego wiązania szlag nie trafiał

.