Koszmarkami są też książeczki dla maluchów. Przede wszystkim te związane z jakimiś kreskówkami (my dostaliśmy "Bruno" ze Stacyjkowa i mamy odziedziczonego Boba Budowniczego, książeczki w kształcie narzędzi), tekst jest w nich po prostu prymitywny. Książeczka w kształcie młotka mogłaby jeszcze posłużyć do popukania w głowę autora...
A po drugie takie krótkie rymowanki, typu "Traktor Felek" D. Skwark. Rymy zgrzytają aż ciarki przechodzą. I niestety błędy gramatyczne są (bo o stylistycznych to nawet nie wspomnę). Nie cytuję, bo książeczki są na wygnaniu w piwnicy.