Pozdrawiam anifloda mama H. (10.08.2003), K. (25.11.2006), M. (31.07.2009) i L.(10.06.2012)
W Poznaniu też nosimy!
anifloda kontra nitki
Janosch jest na złotej liście "cala Polska czyta dzieciom" hehehhehehe. my mamy tylko "ach, jak cudowna jest Panama" i się zachwycamy.
Co do takiej martynkopodobnej "literatury", to ja ją traktuję czysto użytkowo, ot, jak książkę kucharską albo poradnik. Są rzecz jasna przydatne, ale faktycznie cięzko znaleźć coś sensownego. Basie ostatnio przeglądałam, ale niestety jeszcze za długa dla mojej córki. Kupujemy książeczki o Zuzi i "Mam przyjaciela..." (seria: Mądra Mysz), trochę czasem przeładowane informacjami, ale nie wieje z nich smrodkiem dydaktycznym, na który mam cieżką alergię.
"A co im imponuje? Płaczące posągi. Zamiana wody w wino. Zwykły kwantowy efekt tunelowy, który i tak by się zdarzył, gdyby tylko ktoś zechciał poczekać parę zylionów lat. Jak gdyby zamiana słonecznego światła w wino, dokonywana przez winorośle, ich grona, czas i enzymy nie była tysiąc razy bardziej cudowna i nie zdarzała się stale..."
Terry Pratchett "Pomniejsze bóstwa"
ja tam Martynki lubię, ale gdybym miała córki i musiałabym czytać Martynki pól godziny dziennie codziennie mogłabym oszaleć
narazie szaleję z powodu boba i serii mały chłopiec. Cokolwiek ja bym o tych książkach nie myślała - Piotr je uwielbiai to mi wystarcza
Natomiast "Małej książki o..." zupełnie nie rozumiem. I to bez względu czy to jest książka o kupie, włosach (wyobraź sobie że ta pani w sklepie ma włosy w miejscach intymnych), siusiakach (nawet tych obrazowo opisanych jako pomarszczone jak stare dziadki), przemocy (człowiek z rozciętą głową mnie nie przekonuje) itd.
W bibliotece mam też książkę Boga przecież nie ma i nie wiem jak się do niej odnieść. Jestem wierząca więc pewnie nie obiektywna. ale jest tam zdaje się stiwerdzenie "jeśli powiem Ci, że w mojej szafie mieszkają krasnoludki to mi uwierzysz? no to czemu wierzysz w Boga?" coś w tym sensie w każdym razie. Dla dorosłego ok, natomiast nie wiem czy dla dzieci to takie ok.
Porażka jak dla mnie to też to: http://www.gandalf.com.pl/b/walter-p...tr-klopoty-na/ o psie który puszczał bardzo śmierdzące gazy. kogo i czego ma to niby uczyć albo w jaki sposób rozwijać to ja nie wiem...
"A co im imponuje? Płaczące posągi. Zamiana wody w wino. Zwykły kwantowy efekt tunelowy, który i tak by się zdarzył, gdyby tylko ktoś zechciał poczekać parę zylionów lat. Jak gdyby zamiana słonecznego światła w wino, dokonywana przez winorośle, ich grona, czas i enzymy nie była tysiąc razy bardziej cudowna i nie zdarzała się stale..."
Terry Pratchett "Pomniejsze bóstwa"
a każda książka ma miec przesłanie i czegoś uczyć?
Nusia i baranie łby - trochę o tym, że dzieci sie na wakacjach mogą nudzic i niekoniecznie robic to, co chcą dorośli, ale generalnie główna treśc to jakies abstrakcje o Nusi i owcach.
Moje młode uwielbiaja tę książkę
edit
Kammik![]()