Jaki bliski mi wątek... Ciągle takie dziś odkrywam .

Gratuluję sukcesów, tym, które mogą się nimi pochwalić. Ja sama sukcesem mogę nazwać jedynie fakt, że się nosimy plecaczkowo już regularnie i nawet wczoraj był na spacerze pierwszy plecaczkowy sen !

Ale poza tym... ...

Technicznie ciągle jestem do d..., zawsze jest w tych moich plecakach coś nie do końca idealnie i mój Chuścior jeszcze mocno niezdyscyplinowany...

Muszę motać Go błyskawicznie, by nie utracić reszty włosów, która mi po dwóch ciążach i karmieniach została, a błyskawiczne motanie w moim wykonaniu ...

Poza tym ciągle uniesienie Synka na rączkach i rozglądanie się też dociagania nie ułatwia.

Patrzę na filmiki instruktażowe z tymi cudownie spokojnymi dzieciaczkami i zastanawiam się, czy ja takiego etapu doczekam?...