A ja ubolewam, że tak długo zwlekałam z plecakiem ...

Teraz Synio ma etap niesamowitej ruchliwości i ciężko mi debiutować z Nim fikającym na plecach- strasznie się boję.

A plecak pożądany ponad wszystko, bo Młody nad wyraz marudny ostatnimi czasy (ząbkowanie i Bóg wie co jeszcze ...), mam z przodu coraz większe trudności z umieszczeniem Go tak, by swobodnie głową ruszać- urósł... No i Córcię mogłabym naprawdę swobodnie przytulać, o robotach domowych nie wspomnę ...

Cóż, drugie dziecko, ale pierwszy Chuścioch... Ostrożna byłam ...