Jak to każdy inaczej odczuwa! Kostka, który był właściwie pierwszym moim chustowym dzieckiem (Helenę też bardzo dużo nosiłam ale w chustotorbie, więc z oczywistych przyczyn na biodrze, nie na plecach) wrzuciłam na plecy jak miał trzy miesiące i od tego momentu jestem totalnie zakochana w tym sposobie noszenia. Dla mnie to kwintesencja macierzyństwa. Uwielbiam i wcale nie kojarzy mi się z noszeniem starszego dziecka, jako że nosiłam tak już malutkie niemowlaczki.
Sposób noszenia jest megawygodny, bezpieczny, zwłaszcza przy gotowaniu i lepszy dla kręgosłupa matki. Jak mam wybór, zawsze wrzucę na plecy.
Niemniej jako doradca też mówię początkującym, że na plecy można wrzucać od kiedy dziecko pewnie trzyma główkę, głównie dlatego, że wrzucanie na plecy dziecka nietrzymającego główki i dociąganie na nim chusty wymaga wprawy, lepiej jeśli wcześniej nosiło się już na plecach starsze dziecko.