Po długich namysłach, wielu wahaniach i bojach ze strachem ogromnym, postanowiłam wreszcie zacząć plecakować mojego Syna.

Dziś zrobiliśmy pierwszą próbę... Za szumnie powiedziane- niestety.

Mąż mi położył Młodego na plecach, bo bałam się jeszcze sama Go tam umieszczać ( i pytanie, kiedy nie będę się bała ?...).

No i czym prędzej zdjął. Mały tak się miotał i wariował, że miałam poważne obawy, ze zaraz spadnie.

No i ostatecznie wylądował w 2x jak zwykle ...

Czy Wasze Dzieci też tak miały na wstępie? I jeżeli tak, jak sobie z tym radziłyście? Kiedy to mijało?