Linda ja bym bardzo chętnie przyjechała, ale szczerze powiem ze się boję, bo tam co chwila ktoś przyjeżdża, a następnego dnia lub tego samego po południu pisze o chorobie dziecka
a Kamyczek malusia jest i boje się że coś złapie
mam złamanego rozusia z lnem, którego kocham miłością szaloną, chociaż musiałam się z nim najpierw powolutku polubić, ale jak już się udało go oswoić to pokochałam