Ciekawi mnie czy nosząc swoje kolejne dziecko zauważyliście znaczącą zmianę w... nastawieniu społeczeństwa. Jakbyście mieli porównać np. trzy lata temu a dziś. Bo ja zanotowałam różnicę ogromną! W sumie codziennie doznaje szoku na skutek rozanielonych spojrzeń, życzliwych uśmiechów i bardzo profesjonalnych komentarzy (w stylu "To jest dobre dla dziecka, bo blisko z mamą i bezpiecznie").
Nosząc Franka nasłuchałam się wielu nieprzyjemnych epitetów. Codziennie obdarowywano mnie toną wybałuszonych spojrzeń. Gdy zaczynałam z Szymonem, byłam już zaprawiona w bojach. Gotowa walczyć, tłumaczyć, uświadamiać. Okazało się, że nie muszę.
A zaczepiający przechodnie traktują mnie jak swoją dobrą przyjaciółkę z tv. Tak, tak bo nie mam wątpliwości skąd to ocieplenie stosunków na linii chustujący reszta świata.
To co jak u was wypada porównanie?