Ja zaczęłam wysadzanie, jak Maciek miał 3 tygodnie. Na początku rzeczywiście "liczyłam" mokre pieluchy. Teraz, po przeczytaniu pewnej wypowiedzi annamamaalexa, już przestałam.
W naszym przypadku był jeden podobny dzień, a właściwie pól dnia. Było to związane chyba ze wspomnieniem u małego kłopotów z wypróżnieniem z poprzedniego dnia (kupka z trzydniowych zapasów w brzuszku nie należała do najłatwiejszych) - reagował płaczem przy każdym wysadzaniu. Jednak robił, co trzeba i wtedy się uspokajał. Na szczęście to marudzenie szybko przeszło.
A tak z innej beczki - u nas nadal dobrze. Od początku wysadzania pamiętam tylko jedną kupkę w pieluszce, gdy Maciek był pod okiem babci. Popołudnia raczej suche. Rankami gorzej. Buntów na razie nie ma, ale pewnie i nas jakiś kryzys w końcu dopadnie.
Ostatnio pozytywnie mnie zaskakuje nocami: przesypia w suchej pieluszce 5-7 godz. Niestety, gdy po takiej przerwie zje i zrobi siusiu do miseczki, następne 3 godziny tylko czasami są suche. Ogólnie - nadrabia ranem i siusia średnio co pół godziny.