oj, był, był.
ja też nie zwracam - wisiadła są tak niewygodne, że nie sądzę, żeby ktoś w nim wytrzymał wystarczająco długo, żeby zrobić dziecku krzywdę to raczej my nosimy godzinami, bo nam wygodnie
Dokładnie! Dobrze to ujęłaś. U nas na podwórko kilka razy wychodziła mama z dzieciątkiem w wisiadle, ale od dłuższego czasu widuję ją z wózkiem albo z dzieckiem na rękach - noszenie ruchliwego półroczniaka w wisiadle to musi być tortura dla noszącego.