Natalio, przykro czytać tę całą dyskusję, ale niestety wina leży po Waszej stronie.
Z całej tej dyskusji wyłania się obraz Natibaby jak firmy nieprofesjonalnej, jakiejś takiej garażowej, która nie potrafi sobie poradzić z sukcesem, który na nią spadł. A nie da się ukryć, że chusty.info mają tu dużą zasługę w propagowaniu Twojej marki, to dzięki nam dostałaś parę lat temu nagrodę Dziecka, co moim zdaniem było krokiem milowym do aktualnego sukcesu. Bo to nie tylko jakość, ale przede wszystkim dobry PR i nasza przychylność grały tu decydującą rolę. Wypinanie się teraz na te same forumki, bo świat leży u stóp, jest bardzo niefajne. Choć nie jest zabronione - Wasza decyzja.
Skarżenie się, jak to Wam ciężko z tym sukcesem jest totalnie nieprofesjonalne, wręcz groteskowe. Po prostu nie mieści mi się w głowie, że narzekasz, że musicie odpisywać na maile, nie możecie poradzić sobie z wysyłkami, itd. Jesteście firmą zorientowaną na cały świat - może pora zmienić standardy i zatrudnić kilka dodatkowych osób, żeby pani Marta nie mdlała ze zmęczenia i stresu? To nie wina klientów - to wina kierownictwa firmy, że nie potrafi zareagować na trudną sytuację, którą zresztą firma sama zainicjowała.
Klient ma prawo publicznie wyrażać się niepochlebnie o firmie, jeśli został źle potraktowany. Dziwię się, że nie rozumiecie, jak to funkcjonuje - jak domino. Jeden niezadowolony klient pociągnie za sobą następnych. Dlatego tak ważny jest szacunek do każdego pojedynczego klienta. A nie podejście w stylu - nie podoba się to won!
Na markę pracuje się cały czas, bez przerwy, żadnego klienta nie zostawia się z poczuciem, że został oszukany, zlekceważony. Nie obrażaj wszystkich forumek-Polek, bo jedna czy dwie nie wytrzymały i użyły słowa "wkurw" w swoich mailach. To się zawsze zdarza i będzie się zdarzać - bo ludzie są różni i różnie reagują. Twoim błędem jest obwinianie o to całego polskiego forum.
Ja wiem, że strategia rzucania pojedynczych chust na rynek jest skuteczna, natychmiast wyprzedajesz cały nakład, bo klient kupuje w afekcie - zero ryzyka. Jeśli taką strategię wybraliście, to zachowajcie chociaż minimum szacunku do ludzi tutaj, bo po Twoich wypowiedziach tego szacunku nie widać.
PS. jestem niezaangażowana emocjonalnie, bo nie poluję na limity![]()