ojej, przebrnęłam przez pierwszą stronę, ale mimo że tylko przez nią mam pragnienie, żeby się wypowiedzieć
otóż ja zaczęłam małą sadzać na nocniku jak miała pół roku, z siuśkami od razu załapała, miała nawet taki etap, że i kupę robiła
potem były wakacje i długi wyjazd bez wielo no i zapomniała jak z tą kupą
teraz wraca do tej umiejętności, mówi, że chce siusiu i kupę, siusiu robi na nocnik często, kupa się zdarza
zmierzając do odpowiedzi na pytanie z postu nr 1- Helka robi kupę po kryjomu, naprawdę nie widać, gada, chodzi, a nawet coś tam je i nagle... ten zapach
więc ja milion razy spierałam kupę z wielo
pocieszę, że kupa starszaka zazwyczaj sama wpada do kibelka i nie zostawia prawie śladu (no chyba że na niej trochę posiedzi... - ale o tym sza!)
wniosek: nie po każdym dziecku widać
Otóż wiedzę może i poszerzają, ale wiedza a mądrość to dwie bardzo różne rzeczy... Można mieć x fakultetów i być głupim jak but.
Na temat. Nie wysadzam, bo nie. Bo jak Bartek był mały raz spróbowałam (w trakcie). Skończyło się to jego płaczem, stresem i obesraną deską. Po nim od dawna widać, kiedy już jest w trakcie akcji. Ja bym nie chciała, żeby mi w trakcie "skupiania się" ktoś przerywał, rozbierał, no zawracał gitarę, więc dziecku też tego nie funduję.
Amparo, moje dziecko sobie samo przerywa w trakcie, kiedy sobie uzmysłowi, że na przykład przydałaby się jakaś zabawka do towarzystwa albo książka. Złazi wtedy z tronu, przynosi co tam trzeba i kontynuuje...
To tak piszę w celu Cię wyluzowania, że można sobie przerwać tę czynność bez skutków negatywnych
Co fakultetów: pełna zgoda![]()
Monika - mama Natalii 26.05.2008
Kobiety drogie ja nie mając pojęcia o jakimś EC wysadzałam starszą córkę od pół roku, odpieluchowana była w plus minus półtorej. Aktualnie sytuacja się powtarza i mam w 60% nocnikowego 11 miesięczniaka. Nie czuje się mamusią guru, nie jestem z siebie przesadnie dumna i tym podobne.
Teraz odwołam się do starych dobrych czasów. Czy kiedy byłyście w wieku przedszkolnym wasi koledzy notorycznie zasikiwali ubrania? Czy normą stawały się 4 latki w pieluchach?
To ma być niestresujące podejście do wydalania? To jest lenistwo i zaniedbanie. Jak wasze matki miały gotować górę tetry w garze co kilka dni, bo przypominam nie było odkażaczy i innych cudów, były bardziej skore do komunikacji z dzieckiem.
W(2002) H(2010) Z(2012)
besia-ta "komunikacja" to właśnie było lenistwo,bo im się nie chciało już prać i gotować,dzieci nic z tym wspólnego nie miały.
strasznie uogólniasz.koszmarem mojej matki było pranie pieluch-dlatego właśnie wysadzala na nocnik,byleby jak najszybciej przestać to robić.
erith, wysadzam, i co z tego? nic.
kupa w wielo jest codziennie, po Marcelu widać że coś będzie jak już robi - czasem "ratujemy i wyduszamy resztę w nocnik ale nie zawsze się da. Ma 22mce i zero, ZERO! myśli na twarzy i refleksji nad własnym wydalaniem. W tym wieku MAdzia była już odpieluchowana w dzień!
Wysadzam młodego od pierwszych tygodni, nie jako EC ale po prostu wysadzam. I był taki moment około roku, że on potrafił wstać w nocy, zaciągnąć mnie za palec do łazienki i pokazać na nocnik. Ale było minęło. Teraz jest bardzo marnie, co gorsza on czsto nie chce siedzieć, robi afery a jak już posiedzi to często wstanie z pustego nocnika, żeby za chwilę zrobić siku w spodnie.
I co z tego że mam doświadczenie we wczesnym wysadzaniu, że wiem po co, że chcę etc. Mam na stanie opornego dwulatka i czuję że właśnie przegapiam ten dobry moment na odpieluchowanie i że czeka mnie przynajmniej pół roku jeszcze w pieluchach.
klikam tu od października 2007...mama magdalenki [07.07] i marcela [08.09]
Akademia Noszenia Dzieci - współzałożycielka i trenerka - szkolenia na doradcę noszenia w chustach i nosidłach miękkich
Miło się dowiedzieć, że jestem leniwą matką i zaniedbuję dziecko. Moje dziecko wie do czego służy nocnik, ale nie chce na nim siadać. A jak już usiądzie, to posiedzi góra pół minuty. Nie zamierzam go zmuszać, tak jak nie zmuszałam do jedzenia czego innego niż mleko, mimo że przepisowo powinien wcześniej szamać marchewkę i jabłuszko. Dojrzał, dorósł i życzę każdemu, żeby mu dziecko tak jadło. Wszystko w swoim czasie.
Zaś nasze matki do spółki z babkami dzieci często tresowały. W kwestii noszenia, w kwestii samodzielnego usypiania i w kwestii nocnika również. Taka moda w wychowaniu dzieci.
Oczywiście ja zgadzam się z tym że są przypadki oporne, nie może być inaczej. Ale jak moi znajomi patrzą ze zdziwieniem jak moja mała sika na nocnik, bo ich 2 latek nawet na oczy czegoś takiego nie widział, to mnie krew zalewa. Ja rozumiem spróbowaliśmy nie udało się, ale nie spróbowalismy bo nie ma sens uważam za ignorancję i wygodnictwo.
W(2002) H(2010) Z(2012)
A ja po przeczytaniu właśnie tego tekstu zalinkowanego przez erithacus dokładnie 5 miesięcy temu poczułam,że to coś dla mnie niestety mój synek uważał dokładnie odwrotnie, przy wysadzaniu był totalny ryk i wyginanko do tyłu a przy kupie zatrzymanie i dokończenie w kolejnej czyściutkiej pieluszcze, także ja akurat uważam , że to w dużej mierze zależy od charakteru dziecka,mój jest super nakręconą bateryjką z wiecznie podłączonym akumulatorkiem i nie da się posadzić ani na chwilę.
Nie oznacza to jednak,że nie wierzę w EC,akurat w krajach wysokorozwiniętych nasze naturalne instynkty są zagłuszane i nie zawsze w pędzie codziennych spraw mamy czas/ochotę/możliwość oderwać się od obowiązków i skupić wyłącznie na dziecku,sama osobiście podczas poszukiwań informacji o EC dowiedziałam się ,że w wielu krajach dzieci są wysadzane i nikt tego nie nazywa ani EC ani etc.
Chociaż my nie EC-owi to jednak ja prawie codziennie próbuję,może akurat się uda,bo zawsze jest szansa , a czy teraz czy za rok(Patryk ma rok),to i tak kiedyś trzeba będzie zacząć![]()
Tyle że ty wszystkie przypadki, łącznie z opornymi, włożyłaś do jednego wora: "Lenistwo i zaniedbanie". Ja akurat jestem odporna na mamusie, co wszystko wiedzą najlepiej i mają jedyną słuszną metodę na wszystko - nieco mnie drażnią ale i coraz bardziej bawią - i wielkiej przykrości mi nie zrobiłaś, ale nie wszystkie tak mają.
Edit:
Oraz nie interesuje mnie, z jakiego domu pochodzisz. Natomiast powtórzę, poprzednie pokolenia często tresowały dzieci. Bo zdaje się, że przytaczałaś argument całego naszego pokolenia, które w majtki nie sikało.
Ostatnio edytowane przez Amparo ; 03-06-2011 o 10:43
to trzeba było tak od razubo uogólniłaś bardzo.
ja na pytanie jak odpieluchowac dwulatka/ę odpowiadam - zacząć wysadzać jak umie siedziec. i zobaczyć czy typ da się przekonać. jak sie nie da to wtedy mozna pytac jak skonczy 2 lata czy tam ile kto wymysli.
mysle ze im wczesniej sie oswoi z nocnikiem typ lepiej/ i uznaję ze nie wszystkie dzieci takie same, ale tak jak besiu mówisz - próbować mozna. dla mnie to ważne.
aha a dlaczego np. Amparo poczuła sie dotknieta? - bo oskarżyłaś ją o zaniedbanie. tak zrobiłaś. juz wiemy teraz ze nie o to Ci chodziło. luz.
Ostatnio edytowane przez rzufik ; 03-06-2011 o 10:52
:/
acz dobra wieść jest taka, źe wyjście z tego forum się jednak znalazło. r.i.p.
[QUOTE=Amparo;1239537]Zaś nasze matki do spółki z babkami dzieci często tresowały. /QUOTE]
Moja mama twierdzi, że pieluchy zdjęła nam po ok. roku, bo tak wszyscy robili. wiele osób z tego pokolenia ma po tym systemie różne pozostałości dziwaczne, o których można by pewnie traktat napisać... Sama czynność jest przecież totalnie naturalna, ale można wyrządzić wiele złego "otoczką", tym jak się o tym mówi, czy się mówi, czy nie za często, czy ze zbyt wielkim naciskiem. Bałam się, że nieświadomie przekażę dziecku swoje fobie (no, to takie niewielkie fobijki właściwie są). Póki co, chyba się udało, mała jest b. naturalna w tych kwestiach
, teraz się boję pójścia do przedszkola, żeby jej nie wytrącili z tej dobrej rutyny, u mnie się wiele obsesji w przedszkolu utrwaliło.
Monika - mama Natalii 26.05.2008