ja to widzę tak:
jest sobie gazeta. poczytny tygodnik. jest redakcja. redakcja zamawia artykuł. pewnie osobie piszącej daje jakieś wytyczne. pewnie autor dodaje coś od siebie. z z tego rodzi się jakaś koncepcja i pomysł na taki a nie inny reportaż . I tak się składa, że artykuł pisze osoba, która siedzi w środku sytuacji o której będzie pisać. Artykuł się pisze, tygodnik ukazuje, autor dostaje wynagrodzenie. I finito.
Chciałabym po prostu zwrócić uwagę, że autorka pracuje na zlecenie TYGODNIKA, a nie chustoforum. I nie jest jakimś forumowym tajnym agentem do zadania specjalnego, jakim jest szerzenie wiedzy o noszeniu, bliskości i tego typu podobnych tematach przy każdej okazji jaka się nadarzy. Autorka jest pracownikiem jakiejś redakcji, która wykonuje swoja pracę, za którą dostaje wynagrodzenie pieniężne. Jeśli chcemy, żeby pisała tak jak nam pasuje, to zróbmy forumową zrzutę, zapłaćmy jej, zamówmy artykuł reklamowy i będzie święty spokój.
I chyba też się idę napić czegoś zimnego.
