Hej, hej

Jestem nowa na forum, ale w chuście noszę brzdąca od urodzenia (tj. od 6 miesięcy). Dzisiaj trafiłam na Wasze forum i zachęciłyście mnie do kupna Polityki. No i mnie się ten artykuł też nie podobał. Mam takie samo wrażenie, jak w paru postach się pojawiło - dziwna moda ze 'stolycy', bez 'sto papiera' nie ma co zaczynać, bo chusta musi być dizajnerska, a w ogóle nie bardzo wiadomo po co całe zamieszanie. Chyba tylko po to, żeby zwrócić na siebie uwagę...

Gavagai - napisałaś, że nasze społeczeństwo nie jest otrzaskane. Mieszkam w Anglii i tu jest podobnie. Tu, gdzie mieszkam (stosunkowo małe miasteczko) na ulicy nie widuje się mam z chustami. Aczkolwiek ja akurat znalazłam grupę mam (i tatów), którzy noszą. W większych miastach owszem, widuje się, ale raczej ciemnoskóre mamy. Większość białych popyla z wózkiem.

No i cała rzesza statecznych pań w średnim wieku uważa, że psujesz dziecko i w ogóle 'za naaaaaaaaszych czaaaaaasów...'. Wyznają model wychowania wiktoriański, czyli że jak dziecko za głośno płacze, to trzeba go do wózka i na koniec ogrodu, żeby nie słyszeć. Zresztą, nie tylko panie w średnim wieku. Chodzę też na spotkania dla mam karmiących piersią (siłą rzeczy są tam raczej kobiety koło 30) i też większość z nich a) nie wie, jakie mogą być zalety, b) uważa, że psuję bobasa, c) życzliwie obawia się o mój kręgosłup.