Wydaje mi się, że nie taki był cel artykułu, nie chodziło o dydaktyczny smrodek, względnie usprawiedliwienie chustoświrstwa, tylko o pokazanie innego aspektu chustonoszenia, o upodobaniu do chust jako przedmiotów, które są interesujące same w sobie, o ich kolekcjonowaniu, dopieszczaniu, polowaniu na nie.
Podobało mi się to, mimo iż mam jedną chustę, nie poluję, nie znam się na markach i modelach. Ogólne wrażenie - pozytywne.
BTW Czy ktoś mógłby mną pokierować i wskazać miejsce, gdzie mogę obejrzeć te zdefarbowane pawie? Nawet nie wiem, pod jakim hasłem szukać :/