Ciężko tu coś sugerować, bo to wszystko zależy od indywidualnego stylu życia, tego, kto z dzieciem na spacery chodzi, czy zawsze to osoby chustujące... No i dzieciaczkom rożne bunty chustowe się zdarzają przecież.

Mój Młody, od samego początku antywózkowy, drący się w gondoli w każdym momencie z wyjątkiem tego, w którym zasypiał (a robił to na krótko i wózek cały czas musiał być wręcz... wstrząsany- kocie łby jak znalazł, asfalt-be), teraz po dłuuugim czasie niejeżdżenia z lekka złagodniał w tym temacie.
W efekcie również Mąż może zabrać Syna na spacer wreszcie.

Zatem na pewno nie napiszę Ci; tak! Sprzedaj wózek (jam nie Mucha ...).