No właśnie. Jak wiele wątków na tym forum pokazuje, jak jest potrzeba to matka chustonosząca zawsze coś wymyśli, żeby dziecko utulićI mnie się okazja sprawdzenia swojej chustowej zaradności ostatnio przytrafiła. Byliśmy w lesie, w środku lasu młodsze dziecko jęczy: "Mamo, nie dam rady" lub "Chcę spać"... dziecko już duże, ponad 2,5roku i ponad 13,5 kg. Chusty brak, nosidła brak. Zaradna matka wysupłała szal z plecaka, zdjęła polar i udało się. O dziwo dziecko faktycznie zasnęło. I wtedy z pomocą męża przenieślismy młodego na przód/na biodro i został już tylko szal, polar był niepotrzebny. Jest i stosowna fotorelacja:
No i cieszyłam się ogromnie, ze zawsze wożę ze sobą ten szal- nie używam go dla siebie bo ma złotą nitkę i za bardzo świeci, ale jest super do przykrycia dzieci w aucie, ew.do przycupnięcia na nim na polance celem skonsumowania bułki na spacerze....
oto i fotki:
edit.