Stanelo wiec na Leo.
A oto jak przebiegal moj proces myslowy przy podejmowaniu tej decyzji

:
- Leo albo Indio z lnem,
- jesli Indio to uzywane - bedzie mi latwiej z lamaniem i...przelknieciem ceny,
- jesli Leo to nowe - coby nie kupic "PRZElamanego" (czytaj: zbyt zlamanego - jesli cos takiego wogole mozna z chusta zrobic

), no i cena tez "ujdzie",
- a do tego wszystkiego doszla jeszcze wizja rozpakowywania i dotykania chusty, ktorej nikt przede mna w rekach nie mial
No tak, Medleya tez kupilam nowiutkiego, ale marka jednak robi swoje no i ta fama, ktora sie za Leosiem ciagnie...
Bedzie to najpewniej Rouge.
I pytanko mam: ktory rozmiar??? Glownie nosicielka bede ja - 158 cm, jakies 59 kg, Kubul jeszcze sam nie trzyma glowki, wiec bede potrzebowala wystarczajaco materii na wykonanie wszystkich wiazan z przodu mej osoby, a pozniej rowniez na jakies plecaczki.
Czy 4,6 nie bedzie zostawialo zbyt dlugich ogonow?
A 4,1 czy nie bedzie za krotkie?
Pozdrawiam serdecznie i dzieki!